Wirtualny spacer w branży nieruchomości
Prehistoria
Świat idzie do przodu, sposób prezentacji ofert nieruchomości także. Jeszcze nie tak dawno temu ogłoszenie nieruchomości polegało na umieszczeniu 3-5 słów w gazecie. Na tak skonstruowaną notatkę dzwonili potencjalni klienci, którzy pytani o różne szczegóły. Niestety nie wszystko można łatwo i zrozumiale opisać, nie wspominając o konieczności dokonywania wielu nietrafnych prezentacji. Na miejscu okazywało się, ze klient nie tego oczekiwał, lub inaczej wyobrażał sobie wielkość, kształt i standard łazienki, czy kuchni.
Historia
Z czasem w nieruchomościach wszechobecne panowanie przejął internet, co zaowocowało możliwością publikacji zdjęć. To otworzyło ogromne możliwości publikującym oferty, ponieważ jak wiemy jedno zdjęcie „więcej warte, niż 1000 słów”. Taka propozycja zaserwowania oferty potencjalnemu zainteresowanemu umożliwiła pokazanie jak nieruchomość wygląda, jaki jest jej standard, jak jest urządzona itp.
Oprócz samych zdjęć serwisy internetowe umożliwiają publikacje rzutów, czyli zdjęcia układu pomieszczeń względem siebie tworzących całość. Idealne wręcz rozwiązanie opisu połączonego ze zdjęciami wraz z rzutem zalały serwisy i wyeliminowały niepotrzebne prezentacje. Początki tej rewolucji nie wyglądały jednak tak różowo. Jakość publikowanych zdjęć oraz sposób ich wykonania pozostawiały bardzo wiele do życzenia. Sama „treść” fotografii, na których widnieje nie posprzątany pokój z zaległymi, zniszczonymi meblami bardziej zniechęca, niż zachęca do obejrzenia pozostałych pomieszczeń i rozmowy z właścicielami o warunkach transakcji.
Część publikujących poszła po rozum do głowy i rozpoczęła długą i żmudną walkę z bylejakością przygotowując nieruchomości pod względem prezentacji, jednocześnie kładąc nacisk na jakość samych zdjęć.
Odpowiednio skadrowane przygotowane zdjęcie przygotowanego wnętrza potrafi zdziałać i… przekłamać w drugą stronę. W sieci zaczęły pojawiać się wystudiowane i profesjonalnie przygotowane oferty, rodem z katalogów, które swoją perfekcją zachęcały do wizyty w nieruchomości, gdzie osoba wizytująca ulegała rozczarowaniu, ponieważ to, co prezentowała fotografia zupełnie nie odpowiadało rzeczywistości.
Dzisiaj
Jak zwykle polityka złotego środka w postaci zastosowania zdrowego rozsądku oraz zdobyczy technologicznych przynosi najlepsze efekty. Trochę tylnymi drzwiami, ale skutecznie do branży nieruchomości wdarły się kamery 360. Są to urządzenia, które są tak skonstruowane, ze obejmują swoim zasięgiem obraz w promieniu 360 stopni. Oczywiście istnieje też funkcja filmowania takiego obrazu. Dzięki temu widz, oglądający, sterując swoim urządzeniem jest w stanie rozejrzeć się po całym pomieszczeniu, a nie tylko koncentrować się na kadrze, który wybrał fotograf. Co to oznacza dla widza? Przede wszystkim jest to sposób na to, żeby oglądający skupił uwagę na elemencie zdjęcia, który go interesuje.
Możliwości sprzętowe w połączeniu z odpowiednimi programami umożliwiają łączenie zdjęć w spacery 360. Powstaje więc możliwość „przespacerowania się” po nieruchomości z możliwością rozglądania się w tempie, jakim widzowi odpowiada.
Takie narzędzia do skutecznej prezentacji stosujemy w naszych prezentacjach.
Przykładowy spacer kliknij TUTAJ
Jutro
Co przyniesie jutro? Najprawdopodobniej będą to wirtualne spacery z możliwością wyboru wielu opcji polegających na tym, że odbiorca będzie już w momencie prezentacji mógł umeblować swoje mieszkanie wg własnego gustu, a swoje pomysły będzie mógł pokazać znajomym czy rodzinie.
Podsumowanie
Dzisiejsze możliwości sprzętowe w połączeniu z umiejętnością operatora i przy zastosowaniu odpowiednich aplikacji oszczędzają poszukującym czas oraz umożliwiają sprzedającym w zachęcający sposób publikacje swojej oferty. Stosujemy te metody działania i przynoszą bardzo dobre efekty.